poniedziałek, 4 lipca 2016

Zaza i Pellè zarżnęli włoskie marzenia

Farsa, kpina, żenada, kabaret... Tylko w taki sposób można określić "wyczyny", które w sobotni wieczór pokazali światu Simone Zaza i Graziano Pellè. Pierwszy wykonał chyba najbardziej komiczną jedenastkę w historii, a drugi szybko przekonał się, że pycha prowadzi krótką ścieżką od bohatera do zera...



Włosi byli moją ostatnią nadzieją w tym EURO na przeżycie wielkich piłkarskich emocji. Liczyłem, że zameldują się w finale po boju z Niemcami, z którymi nigdy nie przegrali na wielkim turnieju. Tym razem też nie przegrali, ale Italia już jest w domu. Z dwóch powodów, które nazywają się Simone Zaza i Graziano Pellè.

1. Simone Zaza.

Antonio Conte wprowadził go na plac gry tuż przed serią rzutów karnych, bo napastnik Juventusu do tej pory znany był z tego, że jest pewnym egzekutorem. Zaza jednak postanowił wykonać jedenastkę w taki sposób, by świat go zapamiętał. I dopiął swego! Drobił kroczki jak gejsza, takiego "rozbiegu" nie powstydziłaby się żadna baletnica. Jak wyszło - wszyscy dokładnie widzieli. 




Ale że Neuer wytrzymał do końca i nie pękł ze śmiechu - szacuneczek! Zaza powinien jak najszybciej zamówić większą partię leku Restonum, wtedy może wyleczy swoją przypadłość, która potocznie nazywana jest RLS, czyli zespół niespokojnych nóg.



2. Graziano Pellè.

Kolejny "magik". Zawodnik Southampton do meczu z Niemcami rozgrywał świetny turniej, strzelając dwie niezwykle istotne bramki w końcówkach spotkań z Balgią i Hiszpanią. To właśnie Pellè był tym zawodnikiem we włoskiej ofensywie, którego rywale obawiali się najbardziej. Kiedy szedł do piłki w serii rzutów karnych, byłem pewien, że kto jak kto, ale on strzeli. Tymczasem Włoch także postawił na show - pokazał niemieckiemu bramkarzowi, że uderzy podcinką, jak kiedyś zrobił to legendarny Antonin Panenka. I co? Co się wydarzyło w głowie włoskiego gracza w czasie, kiedy biegł do piłki? Ile myśli kotłowało mu się pod idealnie ułożonymi włosami? To wie tylko on. Gdyby faktycznie uderzył podcinką w środek, jak sugerował Neuerowi (który poszedł w prawo na wyczucie), zapewne byłby bohaterem całej Italii. A tak stało się zupełnie odwrotnie - przemierzył drogę od bohatera do zera...



Zaza i Pellè zarżnęli włoskie marzenia o półfinale. Wykastrowali nadzieje oddanych kibiców. Złamali serce Gianluigiego Buffona, który płakał po meczu jak dziecko, któremu ktoś obiecał ciastko i nie dał. Antonio Conte musiał być wściekły, kiedy już przestał się śmiać, po popisach swoich napastników.




Najbardziej żał Buffona, który wkłada w mecze reprezentacji całe swoje serce, kapitalnie interweniuje (jak przy strzale Gomeza!), cieszy się każdym udanym zagraniem swoich kolegów, hymn śpiewa najbardziej eksprescyjnie ze wszystkich graczy na tymch mistrzostwach, a po golach potrafi przebiec sprintem całe boisko, by pogratulować strzelcowi. Jak na 38-latka, jest w kapitalnej formie i należy mu zazdrościć, że futbol wciąż go cieszy i traktuje go z taką pasją.

Gigi nie mówi o końcu kariery w narodowych barwach. Chciałby jeszcze pojechać ze Squadra Azzurra na mundial do Rosji. Mam nadzieję, że ani Zaza, ani Pellè, ai żaden inny "czarodziej" nie odbiorą mu tej szansy!



Włochy, podobnie jak Polska - świetny turniej, ale półfinały zobaczą już w domu. Po odpadnięciu ekipy Nawałki czuję wielki niedosyt, bo Portugalia grała przeciętnie, może nawet słabo, a my tego nie wykorzystaliśmy. Odpadliśmy frajersko, nie przez chybiony karny Kuby, tylko przez brak odwagi ze strony selekcjonera. W dogrywce trzeba było zaryzykować, dokręcić śrubę, złapać Portugalczyków za gardło i wręczyć im powrotne bilety do kraju. Nie udało się. Szkoda, wielka szkoda...

Po odpadnięciu Italii czuję ogromne rozczarowanie, mieszające się ze wstydem. Nie wstydzę się jako kibic azzurrich tego, że odpadli z mistrzami świata. Wstydzę się stylu, w jakim do tego doszło. Gdyby odpadli po 90 minutach - OK. Po dogrywce - no problem. Po karnych - żadna ujma. Ale po takich karnych!? Wstyd i zażenowanie sięgnęły u mnie szczytów włoskich Alp. Zaza jest u mnie spalony, choć to przecież juventini. Pellè dotychczas cieszył się moją sympatią, bo napastnik to nietuzinkowy, al jak widać pycha jest u niego na pierwszym miejscu, a tego nie cierpię. 

P.S. Paul Pogba powinien podszkolić Zazę w strzelaniu karnych... :)









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz